czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział III
Stałam przy płocie, podszedł chłopak, bardzo przystojny. Powoli zbliżał się do mnie. Był tak blisko, jego usta  zbliżały się do moich. Prawie się pocałowaliśmy kiedy podniosłam się z łóżka, otworzyłam oczy i zorientowałam się, że to był sen. Eh. Mogłam to przeżyć chociaż w śnie. Nadia spojrzała się na mnie jak na idiotkę.
- Coś się stało? - Wybuchła śmiechem.
- To tylko jakiś dziwny sen. - Śmiałam się teraz razem z nią. 
Wieczorem kiedy poszła, zadzwoniłam do Patryka.
- Cześć, możemy sie spotkać? 
- Jasne, też miałem dzwonić do ciebie w tej sprawie. 
- No dobrze, to może park? 
- Okej, spotkajmy się w parku, zaraz tam będę, na ławce? - Zapytał.
- Na ławce. - Odpowiedziałam.
Przebrałam koszulkę, wyszłam. Kiedy doszłam, siedział już tam.
- Czekałem. 
- Widzę chyba. - Odpowiedziałam no nie za przyjaźnie. Zawiał zimny wiatr, otarłam ręce, zrobiło się strasznie zimno. 
- Trzymaj, widzę, że ci zimno. - Ściągnął swoją bluzę, dał mi ją, postanowiałam ubrać, chociaż tego bardzo nie chciałam. 
-Dzięki, ale nie musiałeś.
- Ładnie ci w niej. - Na to nie odpowiedziałam. Poczułam jego cudowny zapach perfum.   -Rozstałem się z Nadią. - Powiedział.
- Słyszałam, dlaczego? Trochę dziwne to z twojej strony, byliście razem zaledwie 4 dni. 
- Chcę ci coś powiedzieć. - Kiedy to usłyszałam, wiedziałam, że to nie będzie za wesołe. 
- No to mów..
- No, bo dopiero teraz zorientowałem się, że moje serce należy do innej dziewczyny. 
- Jak to! Po co z nią byłeś? Wiesz jak ona teraz cierpi? Ona cię kocha.. - Z każdą sekundą nie miałam ochoty na niego patrzeć. 
- To skomplikowane. - Odpowiedział.
- Nie, to nie jest skomplikowane. Aha, no i jeszcze jedno, jeśli wolisz inną to proszę cię o to żebyś od niej się odczepił raz na zawsze, jeszcze gorzej będzie cierpieć.  - Byłam strasznie zdenerwowana. 
- Dobrze. 
- To do kogo należy te twoje serce?
- Nie mogę powiedzieć, mówiłem, że to skomplikowane. - Nie wiem dlaczego to skrywał, nigdy nie miał przede mną tajemnic. 
- Chyba jesteśmy przyjaciółmi? 
- Nie mogę. - Powiedział. 
Wstałam z ławki. Spojrzałam się na niego. 
- Będę lecieć i tak nie mam ochoty rozmawiać. - Miałam go dość, spieprzył życie mojej przyjaciółce..
Poszłam w kierunku domu. Nie oglądałam się kiedy nagle usłyszałam. 
- Julka! Przecież ja cię kocham! - Wykrzyknął Patryk.
Stanęłam jak wryta. Zatrzymałam się. To było przerażające! Myślałam, że to sen. Nie mogłam wytrzymać, był już tuż za mną, obróciłam się, spojrzałam. Popatrzałam w oczy, nie, to nie było już przyjemne. 
- Julka,  to nie żart, mówię prawdę. - Pierwszy raz zauważyłam jak płacze. Nie mogłam już tak, nie mogłam tego słuchać, zaczęłam uciekać, biegnąć przed siebie, do domu. - Zaczekaj! - krzyczał, biegł za mną, w końcu odpuścił, a ja byłam zdołowana. Jak to możliwe! Nie wiedziałam co o tym myśleć, wychodzi na to, że to przeze mnie Nadia cierpi!  To nie możliwe, nie mogę w to uwierzyć.  
Otworzyłam drzwi od domu, weszłam. Ku mojemu zdziwieniu, stał mój ojciec prosto przede mną! Boże, stanęłam, zaczęłam płakać ze szczęścia. Ojciec patrzał się na mnie i uśmiechał. 
- No chodź, co tak stoisz.  - Powiedział ojciec. Podeszłam i przytuliłam go mocno, byłam tak szczęśliwa. Usiedliśmy na kanapie, opowiedział mi co się stało, wrócił ponieważ w pracy są małe komplikacje, 3 dni przesiedzi w domu.  Strasznie się cieszyłam. Mogłam w końcu odetchnąć z ulgą, nie przejmować się matką.
- Ejj. A co to za bluza? Skąd ją masz, czy to przypadkiem nie chłopięca? - Zapytała matka.
- Nie, przesadzasz, nie dawno ją kupiłam. - Skłamałam, nawet zapomniałam, że mam ją na sobie. Wszystko mi się przypomniało. 
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę z ojcem i poszłam do swojego pokoju, rozmyślałam cały czas o Patryku, dlaczego muszę być to ja? Dlaczego we mnie musiał się zakochać? Po co był z Nadią? Nic nie mogłam zrozumieć. To wszystko było jakieś dziwne. 

piątek, 21 lutego 2014

Chcesz wiedzieć czy twój blog nadaje się do udostępniania swoich postów?
Wchodzimy tutaj > http://skrytykujemy.blogspot.com/

Rozdział II.


Ciepły piątek się zapowiadał. Jednak moje gardło nie zapragnęło iść do szkoły. 
- Ja nie mogę iść do szkoły, naprawdę, gardło mnie strasznie boli. - Powiedziałam matce.
- Jak nie chcesz iść do szkoły to jedź do lekarza i zanieś zwolnienie , nie ma innego wyjścia. - Odpowiedziała. Miałam jej dość, nie liczy się ze mną, że  jestem chora. 
Cały czas rozmyślałam o tym, czemu Patryk dziwinie się  wczoraj zachowywał. Pojechałam do lekarza z matką, wzięłam zwolnienie, pojechałam do szkoły. Była przerwa. Na drodze stanął mi Jakub.
- Cześć kochana.
- Cześć. - Odpowiedziałam.
- Słyszałaś o Patryku? - zapytał.
- Nie, a o co chodzi? - Zaciekawiło  mnie to.
- Aha, twój kochaniutki chodzi z twoją psiapsiółką. 
- Jak to? Skąd wiesz. - Przestraszyłam się, myślałam, że to jakieś bzdury.
- Normalnie. Nie wiem na jakim ty świecie żyjesz. Trwa to od 3 dni. Szedłem wczoraj za nimi, widziałem jak się pocałowali, wyglądało to na pierwszy pocałunek. Mówię ci, ślepy nie jestem. 
Nie mogłam w to uwierzyć. Odbiegłam od niego. Nie chciałam już z nim rozmawiać, chciałam wyjść z tej szkoły.  Podeszłam do swojej szafki, wzięłam potrzebny zeszyt, poszłam do wychowawcy, dałam zwolnienie. Wychodziłam, podszedł Patryk. 
- Zaczekaj, nie wychódź. - Uśmiechnął się.
- Zostaw mnie. - Odepchnęłam go. - Miałeś mi coś wczoraj powiedzieć, tak? To pewnie to, że chodzisz z Nadią? Nie mogę w to uwierzyć. -Byłam przerażona.  Wyszłam. 
Było mi tak strasznie przykro. Nic mi nie powiedzieli. Nie wiem czemu, przecież.. to nie może być prawda, nie wiem, jeszcze przed chwilą chciałam żeby byli razem. Teraz już mam ich dość.  Z jakiego powodu? Wydaje mi się, że przez to, że Nadia i Patryk byli mi znani jako moi przyjaciele, a nie jako para. Weszłam do domu, przebrałam się w pidżamę, czytałam jakieś opowieści na internecie. Potem zasnęłam.
Wstałam kiedy dochodziła już 5. Przespałam pół dnia. Wyszłam do parku aby się przejść, miałam gdzieś moje gardło i moją matkę co o tym sądzi. Musiałam odetchnąć na świeżym powietrzu. Szłam swoją ulubioną ścieżką, gdzie zawsze spacerowałam z Nadią na wagarach. Park to moje ulubione miejsce, tu przypominają mi się swoje piękne chwile. Gdybym miała wyjechać tęskniłabym za nim najbardziej. Zadzwoniła Majka, koleżanka która niedawno dostała się do naszej szkoły, nie lubiałam jej jakoś za bardzo. Wszędzie się wtrąca, wtyka nosa nie w swoje sprawy. 
- Siema. Przyjdź do parku.
- No jestem i co? - Odpowiedziałam.
- No to przyjdź.. Tam blisko placu zabaw. Proszę, będę czekać. - Rozłączyła się.
Nie wiem co miała na myśli, obawiałam się jej. Od kiedy pojawiła się w szkole jest coraz więcej problemów. Doszłam do miejsca, nie było jej, więc szłam przed siebie, na ławeczce, siedział Patryk i Nadia. Trzymali się za ręce. Podeszłam bliżej przyglądałam się. Byli tak przejęci sobą, że mnie nie zauważyli, stanęłam za drzewem, słyszłam wszystko dokładnie.
- Wiesz, fajnie, że cie poznałam. - Powiedziała Nadia.
- Wiem. - Uśmiechnął się, tak jak do mnie kiedy mnie pocieszał. 
Miałam dość zawróciłam. Przeszłam parę kroków kiedy usłyszłam.
- Julia!
Odwróciłam się. Była to Nadia. Podbiegła.
- Czego chcesz? - Zapytałam rozwścieczona.
- Dlaczego nas unikasz? Chciałaś nas sprawdzić?
- Nie, nie chciałam, może wy sie zastanówcie co robicie, skrywacie za mną jakiś beznadziejny związeczek. Nikt mi nic nie powiedział. Jestem tu przypadkiem. Zostawcie mnie w spokoju, o jedno was proszę. Baliście się, że będę zazdrosna, jesteście w błędzie. 
- Ale.. 
- Nie ma żadnego ale, jak mówiłam dajcie mi spokój, idź się lepiej z nim poprzytulaj! - Przeszkodziłam jej. Pobiegłam w stronę domu. 
Wróciłam. Już wiedziałam dlaczego Majka chciała mnie tam ściągnąć. Dobrze sądziłam, że ona chce tylko spieprzyć wszystko co pozostało mi dobrego. A co do Nadii i Patryka, nie chcę mieć z nimi nic wspólnego. 
Kolejny dzień. Wstałam wcześnie rano, postanowiłam nie myśleć o zakochanej parze. Postanowiłam poczatować w necie. Wyskoczyło powiadomienie z czatu. 
"- Hej, przepraszam, ale chciałam abyś się o nich dowiedziała, wiem co mogłaś  o mnie pomyśleć, jednak nie jestem taką zdzirą jaką tobie się wydaje, proszę abyśmy się spotkały, możemy pójść do kina, przyjdę po ciebie, może w końcu przestaniesz o mnie źle myśleć, o 16.00 będę u ciebie. Jeszcze raz przepraszam. " - Majka. 
Zdziwiłam się tym co mi napisała, już nie wiedziałam co o niej myśleć, a może to znów jej jakiś podstęp? Spróbuję, muszę się dowiedzieć kim ona naprawdę jest. 
Dochodziła 15.00. Ktoś zapukał. Zbiegłam na dół, otworzyłam drzwi,spodziewałam sie Majki jednak  przede mną stał Patryk. 
- Przepraszam. Bardzo cię przepraszam, zachowaliśmy się nieodpowiednio. 
- No, mówisz całkiem prawdę. - Odpowiedziałam, poprawiłam grzywkę, kiedy on patrzał się na mnie tak jakby nie widział mnie przez długi czas. Było to bardzo dziwne, zawstydziłam się. - O co ci chodzi? Coś ze mną nie tak? 
- Nie. Całkiem dobrze. - Uśmiechnął się szczerze. - Wybaczysz mi? - Kiedy spowrotem na niego spojrzałam, zmiękłam, wiem, że nie powinien skrywać jego związku z Nadią , ale w sumie to nie trwało zbyt długo. Nigdy nie zauważyłam, jakie ma piękne niebieski oczy, śliczne  ciemne włosy. Wpatrywałam się w jego ślepia a on w moje. - No to jak będzie Julcia? - Powiedział. 
- No dobrze, niech ci będzie. - Przytulił mnie mocno. 
- Bardzo mi na tobie zależy, jesteś moją przyjaciółką, pamiętaj o tym, zawsze nią będziesz. - Ucieszyłam się, zaskoczyło mnie to co powiedział, nigdy tego mi nie wyznał, jednak nic nie odpowiedziałam. - Słuchaj, ja będę lecieć, wybieram się do kina z kolegami, przepraszam. - Nagle, przypomniało mi się, że ja też idę, wiem jak bardzo Patryk nie lubi Majki, boję się jego reakcji. 
- Dobra leć. Na.. 
- Narazie. - Przeszkodził mi i poszedł. 
Postanowiłam, że nie wybiorę się do kina, odpuszczę sobie, napisałam do Majki, że możemy się spotkać u mnie, porozmawiać, skłamałam, że nie mam ochoty iść do kina, ale nie miałam wyjścia. Po 16 przyszła do mnie. Usiadłyśmy na kanapie. 
- Wiem, że cały czas zachowuję się idiotycznie. Ale wczoraj kiedy podsłuchałam twoją rozmowę z Nadią, zrobiło mi się ciebie naprawdę żal. Przepraszam i chciałabym abyś zapomniała o tej sytuacji. - Czułam, że ona naprawdę jest inna. Żałowała tego co wczoraj zrobiła. 
- No dobrze, nie musisz się już tłumaczyć, w sumie to dobrze, że tak zrobiłaś, zobaczyłam ich, to ważne.  - Postanowiłam zapomnieć. 
Zrobiłyśmy kawę, długo rozmawiałyśmy.Ona jest naprawdę spoko. Długo przesiedziałyśmy, do samego wieczora.  Poszła po 3 godzinach, nie żałowałam, że straciłam dla niej czas.  Zaplanowałam już kiedy wyjeżdżam na wieś, dokładnie za nie całe 2 tygodnie, wtedy zaczną się wakacje. Nie mogę się doczekać.  Położyłam się do łóżka. Przysypiałam kiedy, usłyszałam swój telefon. Była to Nadia. 
- Musimy się spotkać. 
- Oszalałaś, wiesz która godzina? - Zdziwiłam się. 
- Wiem, ale to ważne, muszę z tobą porozmawiać. - Usłyszałam jak płacze. Zgodziłam się, nie wiedziałam co się dzieje. 
Zeszłam po cichu aby moja matka mnie nie usłyszała, poszłam do parku. 
- Cześć. - Powiedziała Nadia. - Przepraszam. - Zaczęła płakać. - Wybacz mi. Proszę. 
- Dobrze, nie płacz. - Przytuliłam ją. - Ale czy to jest powód do płaczu? Co się stało? 
- Nic, nic. Naprawdę, przejęłam się tą całą no.. sytuacją. - Czułam, że kręci. 
- Mam nadzieję, że nie kłamiesz. - Powiedziałam. Nie odpowiedziała, poprosiłam ją aby przyszła do mnie na noc, chciałam ją uspokoić i dowiedzieć się co się stało. Zgodziła się. Poszłyśmy do pokoju, uspokoiłam ją, a następnie zapytałam:
- Możesz mi w końcu powiedzieć co się dzieje? 
- To trudne. Bardzo. Przed chwilą zadzwonił Patryk i... - Nie dokończyła. 
- No i co! - Wykrzyknęłam. 
- Zerwał ze mną. - Zaczęła płakać. 
- Hej.. Nie płacz.. Ale dlaczego ? - Zrobiło mi się naprawdę przykro, łzy napływały mi do oczu, szkoda było mi jej. 
- Nie wiem, powiedział tylko, że rozmawiał z tobą i przemyślał sytuacje, więcej nic. Dlaczego każdy woli ciebie? Pewnie to ten powód.. Ja naprawdę byłam szczęśliwa. Prosze nie mów jemu, że ci to powiedziałam, proszę. Ja na prawdę go kocham, od bardzo dawna. Dopiero teraz byłam w pełni szczęśliwa. 

- Boże. Nie wiem co powiedzieć, na pewno to nie przeze mnie.  Uspokój się, będzie dobrze, masz mnie, pamiętaj. - Przytuliłam ją. Zastanawiało mnie to dlaczego zmienił zdanie, przecież nic mu nie powiedziałam. 

czwartek, 6 lutego 2014

"Wieczność"

"Wtedy spadałam na ziemię kiedy nagle, złapał mnie ktoś, ktoś kto zmienił me życie"

Rozdział I

Było jasno, i dosyć dobra pogoda, obudziły mnie promienie słońca. Przejrzałam się w lustrze, zeszłam na dół, gdzie zła matka spojrzała się na mnie ostrym wzrokiem. Nigdy nie stanie się dla mnie kimś ważnym.  Ojciec jak codzień jadł śniadanie.. Co czasami mnie denerwowało. Jednak w ich myślach i twarzach głębiła się czerń, stała czerń. Wlałam mleko do miski, nasypałam płatków. Usiadłam obok ojca. Wzięłam ich pełną łyżkę  kiedy zobaczyłam, że dzień nie zaczął się jak zawsze.

- Co się dzieje? - Musiałam o to zapytać, po głowie przechodziły mi najgorsze rzeczy.

- Nie ważne. - Odpowiedziała jedyna osoba którą powinnam najbardziej kochać. 

- Wyjeżdżam. - Odpowiedział ojciec..  który tak naprawdę nie myślał co będzie ze mną.

Poszłam do pokoju, nie zamierzałam tam siedzieć, ani z nimi rozmawiać.  Wiedziałam, że do tego dojdzie, tak jak 3 lata temu. Zawsze nienawidziłam swojej matki, i on dobrze o tym wie.  Bez pukania weszła moja matka.

- Posłuchaj, nie zamierzam się użalać nad tobą. Ale zrozum, że nie mamy pieniędzy. Proszę, nie sprawiaj mi kolejnych kłopotów, wyjdź do koleżanki, pożegnaj się z ojcem. - Wyszła, bez zaczekania na moją odpowiedź. 

Powoli zaczynam rozumieć, że psycholog się mylił. Nigdy nie będzie moją matką. Miałam ich wszystkich dość, gdybym miała gdzie iść, dawno bym gdzieś uciekła. Na szczęście zbliżały się wakacje.. Wtedy chociaż mogę odetchnąć z ulgą i wyjechać na ukochaną wieś babci. Wkurza mnie szum aut a nie drzew.. Wszystko tu jest całkiem inne. Czasami czuję, że nie długo umrę. Nic mi się nie układa.. 

Pożegnałam się z ojcem, z łzami w oczach. Matka chyba tego nie przeżywała za bardzo. Jak można być tak straszną osobą. Poszłam do przyjaciółki. Jednak tam jej nie zastałam. Poszłam więc do parku gdzie spotkałam Patryka, mojego dobrego znajomego. 

- Cześć. - Powiedziałam.

-Witaj. - Uśmiechnął się do mnie takim szczerym uśmiechem. - Co ty taka przygnębiona? 

- Niestety, ale mój ojciec wyjechał. - Rozpoznał mój żal. 

- Przykro mi. - Powiedział.

On zawsze będzie taki sam. Miły, jak zawsze tylko przy nim mogę się naprawdę szczerze uśmiechnąć. Usiadliśmy na ławce. Opowiedziałam mu wszystko, czego naprawdę nie wiedział. 

- Nie wiedziałem, że jest aż tak źle. Naprawdę, myślałem, że  polubisz w końcu swoją matkę. Pomógł bym ci jakoś, tyle, że nie wiem jak. 

Zawsze był przy mnie. Znamy się od dziecka, nigdy nie mogłabym go odsunąć od siebie. Rozmawialiśmy, kiedy zadzwonił telefon. 

-Cześć, miałyśmy robić pracę domową tak? - Powiedziała Wiktoria. 

- Tak, zaraz do ciebię przyjdę. - Odpowiedziałam. 

Kiedy chciałam mu powiedzieć, że idę, uśmiechnął się.

- Idź już, wiem jak ciężko ci powiedzieć "narazie". 

Odwzajemniłam uśmiech i poszłam. 

Rano zaspałam do szkoły, matka od razu na to zareagowała.

- Która godzina? - Zapytała.

-Jakoś po 9. A co chcesz? - Nie chciałam z nią rozmawiać.

- O której chodzi się do szkoły? Jezusie.. mówiłam ojcu, że nie dam se rady.. 

- Cholera, raz  się spóźniłam i robisz mi problemy? Już idę i daj mi spokój. - Miałam jej dość.. 

Po szkole umówiłam się z Nadią. Poszłyśmy do kina. 

- Zamówię popcorn, a ty postój przy wejściu, dobrze? 

Nadia poszła zamówić a ja zostałam przy wejściu. Napisała do mnie matka. "Gdzie jesteś, która jest godzina? Zaraz wracaj" Nie zdążyłam przeczytać kiedy stanął nade mną jakiś brunet, wysoki, nie dosięgałam mu nawet do głowy. Wzrok rzuciłam na jego twarz. Uśmiechał się.

- Cześć, stoisz tak w wejściu, a ja chcę obejrzeć film- Śmiał się. 

- Cześć, przepraszam, proszę wejdź. - Odpowiedziałam.

- Może wejdziesz ze mną? - Zapytał.

- Czekam na przyjaciółkę, chcesz to możesz pójść z nami. - Nie wiedziałam co powiedzieć..

- Nie no spoko, pójdę już. - Uśmiechnął się powtórnie. 

Minęło parę minut. Zjawiła się Nadia. 

- Coś ty taka wyszczerzona? Co? 

- Nic, nic, wejdźmy już, bo film się zaczął. - Odpowiedziałam. 

Chłopak siedział za nami 2 rzędy.. Kiedy spojrzałam, zauważyłam, że był cały czas zadowolony, co dziwiło mnie. Było w nim coś zaciekawiającego, a nawet powiem, że był bardzo przystojny. Po 2 godzinach beznadziejnego filmu, wróciliśmy do mojego domu, wtedy opowiedziałam jej o tym dziwnym chłopaku. Na szczęście matka nie miała nic przeciwko aby Nadia została u nas na noc, i nie mówiła nic na to, że za długo na mnie czekała. Ucieszyło mnie chociaż to.. i ten chłopak. 

Po długich rozmowach z Nadią, zasnęłyśmy. A rano wstałam żywo, wiedząc, że mam obok swoją najlepszą przyjaciółkę. Śnił mi się ten chłopak.  Chociaż ten jeden jedyny raz nie miałam żadnych koszmarów. Chyba częściej zacznę chodzić do kina. Zjadłyśmy śniadanie, poszłyśmy do szkoły. Lekcje  minęły normalnie, naszczęście. Dowiedziałam się, że coraz lepiej idzie mi na fizyce, najgorszym przedmiocie z którym mam problemy. Po szkole poszłyśmy na lody, gdzie spotkałyśmy Patryka z którym Nadia jak codzień flirtowała, a on z nią, tak na to wyglądało. Czasami jestem trochę zazdrosna o nich. Ale każdy wolałby tak uroczą dziewczynę jak ona. Uważam, że powinni być razem, na pewno byłoby im ze sobą dobrze. Długo nie byliśmy na tych lodach. Byłam strasznie zmęczona po lekcjach, poszłam więc domu. Ledwo co weszłam do domu i dostałam smsa. 

"Wyjdziesz przed dom? Na chwilę?, Patryk. "

Wyszłam, zapytałam się o co chodzi.

- Co chciałeś zapytać? 

- Eh. Nie wiem jak ci to powiedzieć. A no tak. Mogę zrobić z tobą zadanie z biologi? - To było dziwne, wybronił się z czegoś. 

Weszliśmy, braliśmy się za zadanie. 

- Zauważyłem, że masz piękne oczy. - Powiedział Patryk. Nie odpowiedziałam na te jego stwierdzenie, ale uśmiechnęłam się lekko, i wpatrywałam się w kartkę papieru.  - Dlaczego nic nie mówisz? 

- Nie wiem, zdziwiłeś mnie tym stwierdzieniem, dotychczas jeszcze mi tego nie mówiłeś, dziękuję. Ale czy nic się nie stało? Bo widzę, po oczach, że coś nie tak.

- Nie, nic. Wydaje ci się tylko, cieszę się, że mogę mieć taką przyjaciółkę. - Powiedział. Znów kolejny komplement. Nie wiem czy to realne, według mnie musiało się coś na prawdę złego stać.

Patrzał cały czas na mnie, jednak nie wiedziałam o co chodzi, chciałam zapytać, ale pewnie i tak się wygada.  Zrobiliśmy zadanie, uściskaliśmy się, wyszedł. Jednak tego razu nie uśmiechnął się. Nadal pamiętam o tym uroczym chłopaku, na prawdę mi się spodobał, zresztą, to przecież chłopak którego nie znam ani nigdy nie poznam. Wolę nie myśleć, a zająć się swoimi prywatnymi sprawami, jak matka.  Uruchomiłam komputer i wyskoczył mi mail od Jakuba.

"- Cześć, wiem, że cię nie ma. Ale chciałbym cię przeprosić za te wszystkie przykrości kiedyś, po prostu żal mi ich. Przepraszam. Całuję."

Nie wiem co dziś za dzień. O co chodzi? Zeszłam na dół, matka oglądała telewizję. Ku mojemu zdziwieniu, ktoś zapukał i wszedł jakiś facet. Uśmiechnął się do mnie. 

- Dzień dobry. 

- Dzień dobry. - Odpowiedziałam. 

Przypominał mi kogoś, jakbym go znała. To wszystko było cholernie tajemnicze. Zaraz po odejściu jakiegoś dziwnego gościa, zeszłam do matki aby się zapytać kto to był jednak ona odpowiedziała, że to zwyczajny facet z jej pracy, że musieli coś załatwić. Na prawdę, to pewnie kłamała. Boję się, czy to nie jej facet do wzięcia, jeśli tak, to żal mi jej niesamowicie. Zastanawiam się właśnie, czy Jakub nie wziął za dużo narkotyków. Po moich myślach przechodzi za dużo przebłysków.. 


Główni bohaterzy. "Wieczność"

Julia. 
16 lat. Wspaniała dziewczyna, która ma problemy ze swoją rodziną. 
A może kiedyś stanie się szczęśliwa? 
Nadia.
Najlepsza przyjaciółka Juli, znają się od dziecka. 16 lat. Trochę szalona. 


Majka. 
Dziewczyna którą nie obchodzi  co kto o niej myśli, jest stanowcza, 16 lat. 

Patryk.
Najlepszy przyjaciel Nadii i Julii. W wieku swoich przyjaciółek. Uroczy, miły, sympatyczny, uwielbia się uśmiechać. 
Michał.
Szczery, kochany,  przystojny chłopak. Uwielbia flirtować z dziewczynami. 

Ciekawi ludzie