czwartek, 27 lutego 2014

Rozdział III
Stałam przy płocie, podszedł chłopak, bardzo przystojny. Powoli zbliżał się do mnie. Był tak blisko, jego usta  zbliżały się do moich. Prawie się pocałowaliśmy kiedy podniosłam się z łóżka, otworzyłam oczy i zorientowałam się, że to był sen. Eh. Mogłam to przeżyć chociaż w śnie. Nadia spojrzała się na mnie jak na idiotkę.
- Coś się stało? - Wybuchła śmiechem.
- To tylko jakiś dziwny sen. - Śmiałam się teraz razem z nią. 
Wieczorem kiedy poszła, zadzwoniłam do Patryka.
- Cześć, możemy sie spotkać? 
- Jasne, też miałem dzwonić do ciebie w tej sprawie. 
- No dobrze, to może park? 
- Okej, spotkajmy się w parku, zaraz tam będę, na ławce? - Zapytał.
- Na ławce. - Odpowiedziałam.
Przebrałam koszulkę, wyszłam. Kiedy doszłam, siedział już tam.
- Czekałem. 
- Widzę chyba. - Odpowiedziałam no nie za przyjaźnie. Zawiał zimny wiatr, otarłam ręce, zrobiło się strasznie zimno. 
- Trzymaj, widzę, że ci zimno. - Ściągnął swoją bluzę, dał mi ją, postanowiałam ubrać, chociaż tego bardzo nie chciałam. 
-Dzięki, ale nie musiałeś.
- Ładnie ci w niej. - Na to nie odpowiedziałam. Poczułam jego cudowny zapach perfum.   -Rozstałem się z Nadią. - Powiedział.
- Słyszałam, dlaczego? Trochę dziwne to z twojej strony, byliście razem zaledwie 4 dni. 
- Chcę ci coś powiedzieć. - Kiedy to usłyszałam, wiedziałam, że to nie będzie za wesołe. 
- No to mów..
- No, bo dopiero teraz zorientowałem się, że moje serce należy do innej dziewczyny. 
- Jak to! Po co z nią byłeś? Wiesz jak ona teraz cierpi? Ona cię kocha.. - Z każdą sekundą nie miałam ochoty na niego patrzeć. 
- To skomplikowane. - Odpowiedział.
- Nie, to nie jest skomplikowane. Aha, no i jeszcze jedno, jeśli wolisz inną to proszę cię o to żebyś od niej się odczepił raz na zawsze, jeszcze gorzej będzie cierpieć.  - Byłam strasznie zdenerwowana. 
- Dobrze. 
- To do kogo należy te twoje serce?
- Nie mogę powiedzieć, mówiłem, że to skomplikowane. - Nie wiem dlaczego to skrywał, nigdy nie miał przede mną tajemnic. 
- Chyba jesteśmy przyjaciółmi? 
- Nie mogę. - Powiedział. 
Wstałam z ławki. Spojrzałam się na niego. 
- Będę lecieć i tak nie mam ochoty rozmawiać. - Miałam go dość, spieprzył życie mojej przyjaciółce..
Poszłam w kierunku domu. Nie oglądałam się kiedy nagle usłyszałam. 
- Julka! Przecież ja cię kocham! - Wykrzyknął Patryk.
Stanęłam jak wryta. Zatrzymałam się. To było przerażające! Myślałam, że to sen. Nie mogłam wytrzymać, był już tuż za mną, obróciłam się, spojrzałam. Popatrzałam w oczy, nie, to nie było już przyjemne. 
- Julka,  to nie żart, mówię prawdę. - Pierwszy raz zauważyłam jak płacze. Nie mogłam już tak, nie mogłam tego słuchać, zaczęłam uciekać, biegnąć przed siebie, do domu. - Zaczekaj! - krzyczał, biegł za mną, w końcu odpuścił, a ja byłam zdołowana. Jak to możliwe! Nie wiedziałam co o tym myśleć, wychodzi na to, że to przeze mnie Nadia cierpi!  To nie możliwe, nie mogę w to uwierzyć.  
Otworzyłam drzwi od domu, weszłam. Ku mojemu zdziwieniu, stał mój ojciec prosto przede mną! Boże, stanęłam, zaczęłam płakać ze szczęścia. Ojciec patrzał się na mnie i uśmiechał. 
- No chodź, co tak stoisz.  - Powiedział ojciec. Podeszłam i przytuliłam go mocno, byłam tak szczęśliwa. Usiedliśmy na kanapie, opowiedział mi co się stało, wrócił ponieważ w pracy są małe komplikacje, 3 dni przesiedzi w domu.  Strasznie się cieszyłam. Mogłam w końcu odetchnąć z ulgą, nie przejmować się matką.
- Ejj. A co to za bluza? Skąd ją masz, czy to przypadkiem nie chłopięca? - Zapytała matka.
- Nie, przesadzasz, nie dawno ją kupiłam. - Skłamałam, nawet zapomniałam, że mam ją na sobie. Wszystko mi się przypomniało. 
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę z ojcem i poszłam do swojego pokoju, rozmyślałam cały czas o Patryku, dlaczego muszę być to ja? Dlaczego we mnie musiał się zakochać? Po co był z Nadią? Nic nie mogłam zrozumieć. To wszystko było jakieś dziwne. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ciekawi ludzie